Pan Pikulik i nieporozumienie w ZOO

About the book / O książce:

When Mr. Peek puts on his son’s jacket by mistake, he starts to air all his insecurities as he goes on his daily rounds at the zoo. But unbeknownst to Mr. Peek, all the animals think he is talking about them! How will the unfortunate misunderstanding be cleared up? This debut picture book from a stunning new talent—winner of a Bologna Ragazzi Award—combines hilarious, distinctive illustrations with a fantastic story about how easily insecurities can spread.

 

Pan Pikulik codziennie zakłada swoją ulubioną kurtkę i rusza na obchód zoo, ale tego ranka coś jest nie tak. Czuje to pan Pikulik, czują to też zwierzęta. Wkrótce całe zoo ogarnia jedno wielkie nieporozumienie!

Excerpt / Fragment:

– Ojejku, jejku! Przybrało ci się na wadze – powiedział pan Pikulik do siebie, zerkając na pękającą w szwach kurtkę.

Usłyszała to hipopotamica i pomyślała, że ta uwaga była skierowana do niej!

– Opychasz się okropnym jedzeniem. Kiedyś cię to wykończy! – oznajmił pan Pikulik przechodząc koło basenu z pingwinami.

Na dźwięk jego słów wszystkie pingwiny popatrzyły po sobie z przerażeniem. Właśnie zjadły śniadanie!

– Sam widzisz, wystarczy mały obchód, a niemiłosiernie się pocisz – mruknął pod nosem pan Pikulik przechodząc koło jaskini niedźwiedzi. – Na dodatek niezbyt świeżo pachniesz! – zawołał jeszcze.

– Bardzo się postarzałeś. Sam popatrz, jaki jesteś pomarszczony – powiedział do siebie pan Pikulik przechodząc koło słoni.

Reviews / Recenzje:

Książka bawi tekstem, jak i obrazem. Rysunki są zabawne, postacie i zwierzęta ukazano z delikatnym karykaturalnym zacięciem – przyjemnym; widać, że autor lubi swoich bohaterów, więc czytelnik również darzy ich sympatią. Pikulik z wystającym brzuchem, długimi nogami, nienaturalnie długą szyją i paluchowatym nosem wygląda przekomicznie, ale i sympatycznie. Rozbawiła mnie rozkładówka, na której zafrasowany dyrektor wyobraża sobie zniszczenia, jakie może spowodować w domu grupa małp, którą podejrzewa o kradzież kluczy. Autor zadbał również o właściwe kolory – żadnej pstrokacizny, raczej przytłumione barwy.

Dodatkowe smaczki podkreślają wartość publikacji: matowy papier stron, twarda prawa, obwoluta ze skrzydełkami, na wklejce narysowano całe zoo Pana Pikulika (po przeczytaniu lub przy powtórnym czytaniu można „przejść” razem z nim całą trasę), na trzeciej stronie dostajemy „bilet dla jednego czytelnika” numer 12578, strony przyjemnie pachną tuszem, do tego różne kroje fontu dopasowane rozmieszczeniem na planszy do narracji.

Tak, wizualna i edytorska strona książki cieszy oko, a historia jest pouczająca. Dlatego nie dziwi mnie, że w 2009 roku tytuł został nagrodzony Bologna Ragazzi Award w kategorii „Opera Prima”. Bardzo polecam. Polecam małym i dużym czytelnikom.

[www.dybuk.wordpress.com]

Ile razy zdarza się powiedzieć coś, co inni odbierają niezgodnie z naszymi intencjami? Mnie milion razy! I o tym jest ta książka, że za słowami niekoniecznie kryje się to, co nam się wydaje. I jeszcze to, że słowa czynią cuda, bo np. poprawiają samopoczucie. Oto Pan Pikulik, który codziennie rano zakłada ulubiona kurtkę i wyrusza na obchód zoo. Ale jednego dnia coś poszło nie tak – kurtka okazuje się za mała. Pan Pikulik ma przez to kiepski nastrój. Idzie i narzeka, że gruby, że stary… I wszystko to słyszą zwierzęta, które mija i które biorą te słowa do siebie, że są za grube, że stare. Smutno się w zoo zrobiło. Nie zdradzę, skąd to nieporozumienie. Ale gdy tajemnica się wyda, Panu Pikulikowi robi się lepiej.

[Tatiana Audycka, Mamo, to ja, nr 6 (214)]

Czy jeden urwany guzik może popsuć nam humor na pół dnia? A czy może popsuć też humor wszystkim zwierzętom w zoo? Może! I to jak! Od razu widać, że autor lubi zwierzęta. W dodatku – chciałoby się napisać – widzi w nich ludzi i wrażliwy jest na ich… humory. Ale nie jest to na szczęście historia o czworonogach, które zachowują się jak ludzie. To raczej opowieść o tym, jak ludzkie nastroje mogą wpłynąć na samopoczucie zwierząt.

Dzień jak co dzień: dyrektor zoo zakłada swoja ulubioną kurtkę i rusza na poranny obchód. Po chwili czuje, że coś jest nie tak… Czują to też wszyscy mieszkańcy zoo. Tytułowe nieporozumienie wyjaśnia się, gdy pan Pikulik spotyka swojego synka. Zanim to się jednak stanie czytelnik może pooglądać świetnie wyrysowane przez autora-ilustratora zwierzaki na skraju załamania nerwowego: zasmucone, zdezorientowane i niepewne. Od połowy dnia pan Pikulik widzi już świat w jaśniejszych barwach, co udziela się natychmiast jego czworonożnym podopiecznym. Najlepiej zmianę nastroju widać po małpach – przynajmniej w książce Kevina Wadrona.

[Katarzyna Dołegowska-Urlich, cudanakiju.pl]

Książka Kevina Waldrona bawi tekstem i obrazem. “Pan Pikulik i nieporozumienie w zoo” to klasyczny przykład książki obrazkowej, cieszącej oko dowcipnymi, barwnymi ilustracjami, przyjemnej w dotyku dzięki matowym kartkom, opowiadającej nieoczywistą historię. Tytuł został doceniony w świecie książek dziecięcych – został nagrodzony w 2009 roku Bologna Ragazzi Award w kategorii “Opera Prima”.

Czekamy na kolejną część:)

[Ewa Skibińska, ryms.pl]

ORIGINAL TITLE / TYTUŁ ORYGINALNY

Mr Peek and the misunderstanding at the Zoo

AUTHOR / AUTOR

Kevin Waldron

PUBLISHED BY / WYDAWCA

Wydawnictwo Łajka

YEAR OF PUBLICATION / ROK WYDANIA

2012

error: Content is protected !!